Maj, 2016
Dystans całkowity: | 158.04 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 08:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 37.70 km/h |
Liczba aktywności: | 3 |
Średnio na aktywność: | 52.68 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
Drift, Stawy Stefańskiego i gokarty
-
DST
21.00km
-
Czas
01:13
-
VAVG
17.26km/h
-
Sprzęt Merida Kalahari 510
-
Aktywność Jazda na rowerze
W piękne, niedzielne popołudnie postanowiłem troszeczkę rozruszać zastane kości i ruszyć się trochę z domu. Wsiadłem na rower z zamiarem popływania kajakiem na Rudzie Pabianickiej. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, po drodze na Retkinii trafiłem na zawody drifterów, które zgromadziły tłumy widzów...
Potem pojechałem popływać kajakiem i zaliczyć kilka rundek gokartem za Portem Łódź. Kiedy wracałem trwały właśnie finały drifterów, ale były duże przerwy między przejazdami i szybko zawinąłem do domu.
Wieczornie do Jedlicz
-
DST
47.35km
-
Czas
02:36
-
VAVG
18.21km/h
-
VMAX
37.70km/h
-
Temperatura
20.0°C
-
Sprzęt Unibike Fusion 29
-
Aktywność Jazda na rowerze
Majowa przejażdżka po okolicach Łodzi. Tym razem poraz pierwszy w życiu zawitałem w najbardziej wysunięte na północny-zachód fragmenty Łodzi. Dolina rzeki Sokołówki oraz Kochanówek wyglądają naprawdę ładnie. Jakoś nigdy wcześniej nie było mi tu po drodze. Trzeba tu jednak uważać na jadowite węże, gdyż jeden w zeszłym roku ukąsił w nocy ochroniarza pobliskich domów jednorodzinnych. Ta okolica to również ciekawy skrót do Grotnik.
Do Grotnik jednak nie jechałem, tylko odbiłem do Jedlicz, po skraju lasu grotnickiego do Zgierza i przez Smardzew, Skotniki, Las Łagiewnicki do domu. Ciekawa trasa, dużo nowych miejsc. Na pewno jeszcze ją kilka razy powtórzę.
Kategoria 0-50 km, Łódzkie
Łódź - Sieradz
-
DST
89.69km
-
Czas
04:16
-
VAVG
21.02km/h
-
VMAX
37.70km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
Sprzęt Unibike Fusion 29
-
Aktywność Jazda na rowerze
60 km uciekałem przed deszczem i burzą, ale i tak mnie dopadło :p Pierwsze 60 km do Warty, z silnym wiatrem w plecy, w niecałe dwie godziny, ale później trzeba było zawrócić w stronę Sieradza i już nie było tak różowo. Szybko dogoniły mnie chmury (Fot. 1), które postraszyły mnie pierwszy raz jeszcze koło dworca Łódź Kaliska. Wcześniej był piękny, prawie letni dzień, teraz jechałem niczym w jesiennym deszczu, do Sieradza... bez błotników. W Sieradzu trzeba było sobie powiedzieć dość i wrócić pociągiem ŁKA, a trasę powtórzyć w innym terminie, gdyż do Warty i Sieradza jeżdżę raz, każdego sezonu - taki zwyczaj, bo od tej przypadkowej trasy zaczęło się moja przygoda z turystyką rowerową w 2007 roku.
Fot. 1. Chmury
Fot. 2. Dworek w Dusznikach koło Warty
Fot. 3. Zasłużona kawa na dworcu PKP w Sieradzu
Kategoria 50-100 km, Łódzkie